W ubiegłym sezonie Thomas Tuchel rozdzielał minuty pomiędzy dwójkę bramkarzy. Biorąc to pod uwagę, były golkiper Juventusu otrzymał szanse gry w 25 meczach. Ponadto zachował dziewięć czystych kont. Niemiecki trener pod koniec kampanii ligowej wyraźnie zaznaczył, że po letniej przerwie wytypuje jednego bramkarza, który będzie miał zagwarantowane miejsce w podstawowym składzie. Jak się okazuje, 41-latek już znacznie wcześniej został poinformowany, że będzie musiał pogodzić się z rolą rezerwowego.
– W styczniu władze kluby przekazały mi, że w przyszłym sezonie mogą mi zaoferować jedynie rolę drugiego bramkarza. Tym samym miałem wiele czasu na przemyślenia i doszedłem do wniosku, że to nie dla mnie. Dlatego postanowiłem zrezygnować z tak wielkich pieniędzy i ostatecznie odrzucić ofertę pozostania na kolejny sezon. Chcę podkreślić, że ta propozycja była absolutnie zrozumiała i niezwykle atrakcyjna. Jednak w wieku 41 lat nadal chcę odczuwać emocje. Potrzebuję odpowiedniej dawki adrenaliny – zaznaczył.
– Obecnie znajduje się w takiej samej sytuacji, jak przed rokiem. Jestem zrelaksowany i otwarty na każdą ewentualność. Mogę zakończyć karierę za rok, ale równie dobrze mogą dokonać tego za 15 dni – dodał.
– Otrzymałem dobre oferty, ale jeśli po akceptacji którejś z nich mam nie grać, mogę ostatecznie dać sobie rok na zdobycie kwalifikacji. Chcę bowiem ukończyć kurs coachingu, dyrektora sportowego, menedżera. Dodatkowo chciałbym poprawić swoją znajomość języka angielskiego. W skrócie: chcę przygotować się w taki sposób, abym mógł się otworzyć na nowe opcje – zakończył.
W ostatnim czasie media łączyły 41-latka z takimi klubami jak Barcelona, Manchester United, Porto czy Parma.