27-latek to jedna z gwiazd portugalskiej ekstraklasy, do której trafił w sierpniu 2015 roku z holenderskiego Twente. Ogromnym atutem Meksykanina jest jego wszechstronność, gdyż oprócz nominalnej pozycji prawoskrzydłowego, może on również zająć miejsce po przeciwległej stronie boiska, jak i zostać oddelegowany na prawą stronę obrony. To najwyraźniej przykuło wzrok „The Blues”, którzy po kilkumiesięcznej stagnacji chcą latem wzmocnić swój zespół.
– Mogę potwierdzić, że rozmawialiśmy z Chelsea. Nie wiem jednak, czy Corona jest dla niej opcją A, B czy C. Rynek transferowy w tej chwili stanął i musimy poczekać, aż ponownie wróci do swojej pierwotnej postaci. Wtedy zobaczymy, jak kreuje się sytuacja – zdradził Matias Bunge, przedstawiciel zawodnika FC Porto w rozmowie z serwisem internetowym mediotiempo.com.
– Kontrakt Corony jest jeszcze ważny przed dwa lata. Dzięki swoim wyczynom przyciągnął zainteresowanie wielu drużyn, lecz przez koronawirusa wszystko zwolniło – dodał.
– Klauzula odstępnego mojego klienta wynosi 30 milionów euro. Zobaczymy, co się wydarzy. On może być podstawowym graczem Porto jeszcze przez kilka sezonów. Niemniej rozmawialiśmy już z wieloma angielskimi oraz hiszpańskimi klubami, a także kilkoma niemieckimi. Sezon jest jednak niepewny, co ma wpływ na rozwój negocjacji – zakończył.
Chelsea nie tak dawno zapewniła sobie usługi innego skrzydłowego, Hakima Ziyecha. Jej celem pozostają jednak m.in. Jadon Sancho czy Wilfried Zaha.
42-krotny reprezentant Meksyku w obecnym sezonie rozegrał 41 spotkań. W tym czasie dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i zanotował aż 17 asyst.