Thiago Silva, mimo zaawansowanego wieku, odgrywa ważną rolę w szeregach Chelsea. Brazylijczyk to jedna z nielicznych postaci w kadrze „The Blues”, która nie zasługuje na zmasowaną krytykę. Od momentu transferu na Stamford Bridge, w 2020 roku, jest tu uwielbiany.
W tej kampanii weteran z Rio de Janeiro rozegrał już 33 spotkania, spędzając na murawie ponad 2800 minut. Po zapoznaniu z jego metryczką, taki wynik robi jeszcze większe wrażenie.
Na przestrzeni ostatnich tygodni coraz częściej mówiono o przyszłości niezwykle doświadczonego stopera. Ten przedłużył w lutym swój kontrakt do lata 2024 roku, lecz miał ponoć myśleć o przedwczesnym odejściu z londyńskiego klubu. Wszystko z powodu oferty, którą otrzymał od Fluminense.
Po meczu ostatniej ligowej kolejki z Nottingham Forest 113-krotny reprezentant kraju wypowiedział się o swojej najbliższej przyszłości.
- Mam tutaj kontrakt, prawda? To dziwne, bo kilka rzeczy wychodzi w mediach. To mnie nawet denerwuje, ale odnowiłem z Chelsea kontrakt dwa miesiące temu, jeśli się nie mylę. Zawsze wypełniałem swoje kontrakty - zaznaczył twardo siedmiokrotny mistrz Francji z Paris Saint-Germain.
- Nie zostanę tutaj tylko wtedy, gdy Chelsea nie będzie mnie chciała na przyszły rok lub gdy nowy trener przybędzie i nie będzie chciał mnie zatrzymać. Ale w przeciwnym razie będę starał się wypełnić swój kontrakt, który jest podpisany do przyszłego roku. Wtedy, w przyszłym roku, zobaczymy, co tak naprawdę możemy zrobić.
Co ciekawe, 38-latek przyznał, że rozmawiał już o ewentualnym ruchu z szefostwem Fluminense.
- Tak, rozmawiałem z prezydentem Fluminense w styczniu. Mówiłem o mojej pozycji i moim pragnieniu. Po tym spotkaniu podpisałem nowy kontrakt z Chelsea. W rzeczywistości to było dokładnie to, co zostało powiedziane na tym spotkaniu, a po kolejnym roku przedłużenia, z pewnością pojawiłoby się pragnienie, aby móc wrócić, krótko mówiąc, aby móc coś dodać od siebie, a nie tylko zakończyć karierę - wyjawił niestrudzony Thiago Silva.