Kontekst całej sprawy jest znany szerszej publiczności od kilku miesięcy. Kość niezgody stanowi Byron Castillo, który podobno nie powinien zostać uprawniony do występów w barwach Ekwadoru.
Wszystko po tym, gdy na jaw zaczęły wychodzić publikacje dotyczące tożsamości prawego obrońcy. Wynika z nich, że piłkarz prawnie nie posiada obywatelstwa tego kraju, a miejsce urodzenia wskazywano na terytorium Kolumbii.
Tematem na poważnie zajęła się FIFA, która w czerwcu wydała oświadczenie co do przeprowadzonego procesu. Powołana Komisja Dyscyplinarna stwierdziła jednak, że nie ma żadnych podstaw, aby na mocy załączników zgromadzonych przez przedstawicieli Chile wyłączyć kadrę „La Tricolor” z uczestnictwa na mundialu.
Inne zdanie na ten temat ma jednak Jorge Yunge , który w rozmowie dla portalu Goal.com nie potrafił się pogodzić z werdyktem Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej.
– Jesteśmy w zupełności przekonani co do wniosków wyciągniętych z naszego śledztwa. Wynika z nich bardzo jasno, że piłkarz posłużył się sfałszowanymi dokumentami – stwierdził sekretarz.
– Stawką całego procesu nie jest wyłącznie miejsce na Mistrzostwach Świata w 2022 roku, ale też trzymanie się zasad fair play – dodał.
Ekwador został przydzielony do grupy A, w której jego rywalami będą gospodarz mundialu, Senegal oraz Holandia.
Z kolei Chile nie zakwalifikowało się na piłkarską imprezę, zajmując w kwalifikacjach dopiero siódme miejsce.