„Daro Lew” próbuje swoich sił w MMA od wielu lat. Wielki kibic Nottingham Forest do tej pory walczył między innymi na galach PLMMA, FAME MMA oraz MMA-VIP. Jego statystyki nie powalają na kolana, bo na 12 walk uznawanych za zawodowe zanotował tylko jedno zwycięstwo - z Dawidem Harasem.
5 listopada
„Lew” stoczy kolejny pojedynek. Na gali FAME MMA 16 jego rywalem będzie raper Filipek. 48-latek już myśli jednak o kolejnych przeciwnikach. Na jego celowniku znalazł się... reprezentant Polski Kamil Glik.
Kaźmierczuk już wcześniej zapraszał obrońcę Benevento do walki, a teraz to ponowił.
- Kamil, dawaj do walki z groźnym
„Lwem”. Nie bądź w strachu. Wierzę, że dasz radę i będziemy się ostro napierd****. Kamil Glik, dawaj na ring, nie peniaj. Pamiętaj -
„Lew” jest groźny i Kamil Glik też jest groźny, ale musisz, kur**, wyjść do tej klatki z
„Lwem”. Wtedy będziesz miał szacunek - powiedział w rozmowie z FAME NEWS.
Całkiem niedawno Glik gościł jaki widz na gali HIGH League.
- Coraz więcej osób wysyłało mi, że pokazuje się na galach freakowych. Także coś tu jest na rzeczy. Kamil, nie ma problemu. Lecimy. Dawaj, kur**, rąbiemy się. To jest piłkarz. Nie ma co się oszukiwać, że jak przypierniczy low-kickiem... Trzeba będzie robić obrony - przyznał „Daro Lew”.