Poprzedni sezon z pewnością wywołał u Hiszpana mieszane uczucia. Z jednej strony jego Manchester City wygrał mistrzostwo Anglii bijąc kolejne rekordy, a on sam był jedną z gwiazd zespołu, lecz z drugiej, w Hiszpanii trwał rodzinny dramat. Syn pomocnika urodził się wcześniej niż się spodziewano, przez co przez długi czas zagrożone było jego zdrowie, a nawet życie.
Menedżer Pep Guardiola wykazał się wielką wyrozumiałością i mimo kluczowej części sezonu pozwalał zawodnikowi na podróże i odstępowanie od treningów, byle tylko ten mógł być blisko swojej rodziny. Silva nie ukrywa jednak, że było to dla niego bardzo trudne.
- To był bardzo ciężki czas - mówi Silva w wywiadzie dla „BBC Sport”.
- Mój syn miał trudną sytuację, był bardzo długo w szpitalu, nie można przestać myśleć o czymś takim. Poza tym był w Hiszpanii, musiałem więc wiele podróżować, ledwo co mogłem trenować. Niewiele spałem, nie odżywiałem się prawidłowo. Na szczęście drużyna radziła sobie świetnie, a to bardzo mi pomogło.
- Już wcześniej mówiłem, że jedyny moment, kiedy zapominałem o całej sytuacji to wtedy, gdy byłem na boisku. Kiedy tylko jednak mecz się kończył, od razu wszystko wracało. Ale fakt, piłka była dobrą drogą ucieczki.
32-latek dodaje, że wszystko skończyło się pozytywnie i jego rodzina zapomina powoli o dramacie.
- Teraz z moim synem jest już lepiej, to wszystko było tego warte. Wiele wycierpiał, ale obecnie bardzo szybko rośnie.