Doświadczony skrzydłowy trafił do Juventusu w lipcu 2017 roku z Bayernu Monachium. Najpierw występował we włoskim zespole na zasadzie wypożyczenia, a później został definitywnie wykupiony za 40 milionów euro.
29-letni zawodnik rozegrał w sumie 90 spotkań dla „Starej Damy” i mógł mieć na swoim koncie znacznie więcej występów, ale niestety szereg problemów zdrowotnych uniemożliwił mu w minionych miesiącach odgrywanie ważniejszej roli w drużynie.
Douglas Costa przyznał w „The Players’ Tribune”, że z tego powodu nosił się nawet z zamiarem przedwczesnego zakończenia kariery.
- Są chwile, kiedy zastanawiam się: Czy mogę jeszcze grać? Ma to miejsce wtedy, kiedy wychodzę na boisko i ponownie doznaję kontuzji. Kiedy oglądam mecze w telewizji, przypominam sobie, że piłka to moja pasja i nadal mogę grać na wysokim poziomie. To właśnie utrzymuje mnie przy życiu. Wiem, że gra w piłkę przychodzi mi z łatwością. To nie ma nic wspólnego z pieniędzmi czy byciem sławnym. Chodzi o to, żeby robić to, co lubisz i dobrze się przy tym bawić. To jest mój cel. Czasami żartuję sobie z Alexem Sandro, że miałem więcej wykonanych prześwietleń niż rozegranych spotkań - przyznał Brazylijczyk.
Doświadczony zawodnik zdradził także, że nawiązał współpracę z trenerem mentalnym, który pomógł mu odzyskać pewność siebie.
- Ludzie mówią, że Douglas ma potencjał do tego, aby zostać jednym z najlepszych piłkarzy na świecie, ale powstrzymują go kontuzje. To mnie irytuje. Mam potencjał, by być topowym piłkarzem, ale z przyczyn niezależnych ode mnie, nie mogę nim być. Za każdym razem, gdy jestem kontuzjowany, zadaję sobie pytanie: Co złego zrobiłem? To coś, co mnie boli. Dlatego poprosiłem o pomoc. Nie wiem, czy słyszałeś o trenerze mentalnym. Nie są psychologami, ale pokazują ci, jak fakty z dzieciństwa mogą na ciebie wpływać - dodał 29-latek.