Everton bije niechlubne rekordy: To nieakceptowalne

fot. Transfery.info
Dawid Kurowski
Źródło: Everton | Opta Stats

Obecny sezon na pewno nie będzie należał do jednego z najlepszych w historii Evertonu. Zespół z Goodison Park po raz kolejny rozegrał fatalne spotkanie, tym razem w Lidze Europy.

W czwartek wieczorem odbyło się spotkanie w ramach fazy grupowej Ligi Europy pomiędzy Atalantą i Evertonem. Anglicy pod wodzą tymczasowego menedżera, Davida Unswortha, ulegli włoskiemu zespołowi 1-5. Należy również zaznaczyć, że wynik mógł być jeszcze bardziej niekorzystny, bo goście z Włoch nie wykorzystali rzutu karnego.

Gdy w letnim oknie transferowym ówczesny menedżer drużyny z Liverpoolu, Ronald Koeman, budował zespół i sprowadzał kolejnych graczy, celowano we włączenie się do walki o pierwszą szóstkę Premier League. Na wzmocnienia zespołu przeznaczono wówczas ponad 140 milionów funtów i wydawało się, że „The Toffees” będą w obecnych rozgrywkach niezwykle groźni dla swoich rywali.

Wszystko potoczyło się kompletnie inaczej. Przez słabe wyniki Ronald Koeman został jeszcze przed ostatnią przerwą reprezentacyjną pozbawiony posady, ale do dzisiaj nie znaleziono dla niego następcy. Głównym kandydatem jest Marco Silva, którego sprowadzenie z Watfordu może okazać się właściwie niemożliwe. 

Tymczasowym menedżerem jest David Unsworth, który poprowadził właśnie Everton w szóstym spotkaniu. 44-latek był po spotkaniu bardzo niezadowolony: „To nieakceptowalne. Poprosiłem zawodników, by sprawili, że ciężko będzie mi ich posadzić na ławce przed kolejnym spotkaniem, ale większość bardzo ułatwiła mi to zadanie. Na szczęście niebawem wracając zawodnicy, którzy nie są tak delikatni. Tracimy naprawdę proste bramki i przeciwnicy nie muszą się nawet wysilać, żeby zdobyć przeciwko nam trafienie. Piłkarze muszą wziąć za to odpowiedzialność”.

- Chciałbym myśleć, że obecnie są tak zranieni, jak ja. Jeśli jest inaczej, nie powinni znajdować się w tej drużynie. Jednak gdy twoim najlepszym graczem jest osiemnastolatek mający tylko kilka spotkań w pierwszym zespole [Beni Baningime – przyp. red.], to mówi wszystko na temat obecnej sytuacji.

Po pięciu rozegranych do tej pory spotkaniach Ligi Europy Everton może już zapomnieć o wyjściu z grupy, w której rywalizuje z Atalantą, Olympique’iem Lyon i Apollonem. Zespół z Liverpoolu znajduje się na czwartej pozycji w grupie i zdobył dotychczas zaledwie jeden punkt. W historii występów angielskich zespołów w europejskich pucharach, tylko Blackburn w Lidze Mistrzów w sezonie 1995/1996 miało wątpliwą przyjemność pochwalenia się na obecnym etapie rozgrywek podobnym osiągnięciem.

Porażka Evertonu była najwyższą angielskiego zespołu w Lidze Europy/Pucharze UEFA od spotkania w marcu 1996 roku pomiędzy Nottingham Forest i Bayernem Monachium (1-5). W obecnej edycji klub z Liverpool po raz pierwszy od sezonu 2009/2010 przegrał w europejskich pucharach dwa spotkania domowe z rzędu.

Już w listopadzie liverpoolczycy mają na koncie pięć porażek w europejskich pucharach, czyli o jedną więcej, niż w całym ubiegłym sezonie. Ponadto Everton już w dwunastym spotkaniu z rzędu (licząc wszystkie rozgrywki) stracił przynajmniej jedną bramkę. Nie może więc dziwić, że więcej bramek od niego w aktualnej edycji Ligi Europy stracił jedynie Wardar Skopje i Austria Wiedeń.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Erik ten Hag otwarty na głośny powrót. Zwolnienie z Manchesteru United mu niestraszne Mariusz Lewandowski na radarze klubu z Ekstraklasy. „Jeden z głównych kandydatów” Lech Poznań zaskoczy wyborem trenera?! „Są z nim w kontakcie” „Pokazaliśmy charakter. Kontrolowaliśmy mecz”. Paweł Wszołek zaskoczył po porażce z Radomiakiem Radom Ernest Muçi już latem w czołowej lidze?! Legia Warszawa może sporo zarobić Gorąco po porażce Legii Warszawa. „Wypierd**aj. Miej honor, odejdź!” [WIDEO] Będzie kosztował prawie 14 milionów euro, dał popis w Ekstraklasie. Legia Warszawa na kolanach [WIDEO]

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy