„Duma Katalonii” przeżywa w ostatnich tygodniach sentymentalny powrót do czasów świetności zapoczątkowany przez trenera Franka Rijkaarda i kontynuowany przez Pepa Guardiolę za sprawą zatrudnienia Xaviego na stanowisku szkoleniowca oraz Daniego Alvesa w charakterze piłkarza.
W niedalekim czasie do tej dwójki może dołączyć Thiago Alcântara. Na tym jednak fala powrotów na Camp Nou może się nie zakończyć, ponieważ Andrés Iniesta zapowiedział w programie „El Matí” w Catalunya Ràdio, że bierze poważnie pod uwagę zaliczenie powrotu do Barcelony.
Ten moment miałby zapewne nastąpić po zakończeniu przez niego profesjonalnej kariery w styczniu 2024 roku, kiedy to wygaśnięciu ulegnie obowiązująca go umowa z japońskim Vissel Kobe.
- Nie wiem, co wydarzy się w przyszłości, ale chciałbym na pewnym etapie mojego życia wrócić do Barcelony. Nie wiem w jakim charakterze - przyznał 37-latek i zaznaczył jednocześnie, że z dalekiej Azji śledzi uważnie sytuację panującą w klubie, w którym z wielkim sukcesami występował w latach 2002-2018.
- Źle się czuję, widząc taką Barcelonę z daleka. Jeśli sprawy nie idą dobrze, nie jest miłym, gdy obserwujesz, jak cierpią koledzy z drużyny, nowi ludzie, którzy nie mogą odnosić spodziewanych wyników, oraz kibice. To boli, kiedy widzisz cierpiący klub, których kochasz - dodał Iniesta.
Były reprezentant Hiszpanii prezentuje w dalszym ciągu niezłą formę na japońskich boiskach, gdzie pomimo stosunkowo zaawansowanego wieku rozegrał 25 spotkań, w których strzelił sześć goli oraz zanotował trzy asysty.
Dobra forma prezentowana przez pomocnika sprawiła, że Vissel Kobe tuż przed zakończeniem krajowych rozgrywek jest o krok od zajęcia trzeciego miejsca w J1 League, gwarantującego udział w eliminacjach Azjatyckiej Ligi Mistrzów.