Zarówno Katalończycy, jak i paryżanie co rusz są łączeni z wielkimi transferami napastników, jednak ich działacze doskonale zdają sobie sprawę, że muszą zatroszczyć się również o inne pozycje. Tak się składa, że tego lata oba kluby sondują potencjalny transfer na pozycje lewego obrońcy, a na ich celowniku znalazła się wschodząca gwiazda AS Monaco, Caio Henriquez.
23-latek po serii wypożyczeń do ojczyzny w końcu zdecydował się opuścić Atlético Madryt, w którym nie mógł się przebić do wyjściowej jedenastki. „Los Colchoneros” i tak zarobili na Brazylijczyku osiem milionów euro plus dwa miliony w formie bonusów, ale koniec końców ruch okazał się znakomity dla każdej ze stron.
Henrique zaistniał w europejskiej piłce i teraz odgrywa istotną rolę w walce monakijczyków o udział w Lidze Mistrzów. Wychowanek Santosu zdobył zaufanie trenera w październiku i od tamtej pory opuścił tylko jedno spotkanie. Dobra forma wzbudziła zaś zainteresowanie większych ekip.
Brazylijscy dziennikarze z „UOL Esporte” informują, że gracza do Hiszpanii z chęcią sprowadziłaby FC Barcelona. Będzie to o tyle łatwiejsze, że nowy prezydent klubu, Joan Laporta, ma świetne relacje z byłą gwiazdą „Blaugrany”, a obecnie przedstawicielem Caio Henrique, Deco. Transakcja nie będzie jednak najprostsza, ponieważ zdeterminowane jest również PSG, które ostatnimi czasy zmaga się z problemami, jeśli chodzi o obsadę lewej strony defensywy.
Henrique na co dzień występuje na lewej obronie, ale w razie czego może również zagrać w środku pola. AS Monaco doskonale zdaje sobie sprawę z zainteresowania swoim piłkarzem, dlatego potencjalny nabywca musiałby wyłożyć na stół konkretną kwotę. Od zeszłego lata wartość Brazylijczyka znacznie wzrosła i obecnie wynosi około 25-30 milionów euro.