Środkowy obrońca nie zdecydował się na przedłużenie wygasającego kontraktu z ekipą z Kraju Basków na rzecz zaliczenia przeprowadzki do „Dumy Katalonii”.
Media przekonują, że sprawa jego przenosin jest już przesądzona po tym, jak zainteresowane strony wypracowały pełne porozumienie odnośnie warunków umowy ważnej do 30 czerwca 2025 roku.
FC Barcelona wstrzymuje się z wydaniem stosownego komunikatu na ten temat, ponieważ nie może jeszcze formalnie zarejestrować pierwszego letniego nabytku.
Dlatego woli uniknąć powstania zbędnego zamieszania wokół osoby Iñigo Martíneza, który w razie realizacji najczarniejszego scenariusza nie dostąpił zaszczytu zadebiutowania w nowej drużynie, bo trafiłby od razu na wypożyczenie.
„Duma Katalonii” nie obawia się takiej sytuacji. Wynika to między innymi z warunków, na które przystał blisko 32-letni defensor.
Dziennikarze „Sportu” przekonują, że jego roczna pensja będzie wynosiła około dziewięciu milionów euro brutto. Tym samym pozostanie na poziomie tego, co zgarnia w Athleticu.
Finalnie będzie jednak stratny, ponieważ opodatkowanie w Katalonii jest mniej korzystne dla piłkarzy niż w Kraju Basków.
Ten fakt zrekompensują mu zapewne atrakcyjne bonusy wynikające z osiągnięciem konkretnych celów sportowych.
Iñigo Martínez zmaga się w tym sezonie z kłopotami zdrowotnymi. Dlatego rozegrał tylko osiemnaście spotkań, które okrasił zanotowaniem trafienia.