FC Barcelona w miniony weekend rozpoczęła zupełnie nową erę. Drużyna rozegrała pierwsze spotkanie w rozgrywkach LaLigi, jednak już bez Lionela Messiego. Podopieczni szkoleniowca Ronalda Koemana w starciu przeciwko Realowi Sociedad poradzili sobie naprawdę dobrze. Zwyciężyli 4-2, a nieoczywistym bohaterem został Martin Braithwaite, który popisał się dubletem, a do tego zaliczył asystę przy trafieniu Sergiego Roberto.
Duńczyk pokazał, że w tym sezonie może być ważnym elementem zespołu. W pomeczowych wywiadach również holenderski trener chwalił swojego napastnika, ale jego przyszłość w ekipie „Dumy Katalonii” nie jest wcale taka jasna i klarowna.
Braithwaite czuje się zraniony przez to, jak FC Barcelona potraktowała go tego lata. Media przez całego letnie okno transferowe informowały, że zarząd chce się go pozbyć, aby znaleźć środki na zakontraktowanie Messiego. Do tego 30-latek musiał oddać Memphisowi Depayowi numer „9” na koszulce, co również go nie ucieszyło.
Mimo tego Duńczyk jest otwarty na to, aby pozostać na dłużej w Katalonii. Jednocześnie stawia warunek. Chce podpisać nowy kontrakt, który zwiększyłby jego zarobki, mimo że klub obecnie zmaga się z problemami finansowymi.
Jeśli w najbliższych dniach w tej sprawie nie wydarzy się żaden przełom, to Braithwaite zacznie rozglądać się za zmianą otoczenia. W grę cały czas wchodzi opcja przeprowadzki do Premier League. W ostatnich tygodniach hiszpańskie, jak i angielskie media pisały o tym, że rozmawiał on już z West Hamem na temat warunków kontraktu.