Przedstawiciele „Dumy Katalonii” starali się w ostatnim tygodniu rozstać z 23-letnim skrzydłowym, aby umożliwić sobie w ten sposób podjęcie skutecznej próby nawiązania współpracy z Memphisem Depayem oraz Erikiem Garcíą.
Najpoważniejsze zainteresowanie usługami Francuza przejawiał Manchester United. Klub z Anglii prowadził zaawansowane negocjacje z zawodnikiem oraz jego dotychczasowym pracodawcą w końcowej fazie letniego okna transferu, ale ostatecznie nie zdecydował się na sprowadzenie Ousmane'a Dembélé.
Taki rozwój wypadków nie oznacza niczego dobrego dla ekipy z Camp Nou i samego piłkarza, ponieważ ten nie należy do ulubieńców Ronalda Koemana, który wyżej od niego w swojej hierarchii stawia Antoine'a Griezmanna, Ansu Fatiego, Pedriego czy Trincão.
Z tego też powodu nic nie wskazuje na to, aby 23-latek miał w najbliższych miesiącach stanowić o ofensywnej sile Barcelony. Mimo to władze wicemistrza Hiszpanii chcą zaoferować mu zawarcie nowego porozumienia, ale na gorszych warunkach finansowych.
„Sport” przekonuje, że jeżeli Francuz odrzuci otrzymaną propozycję, to na półtora roku przed wygaśnięciem kontraktu zostanie wystawiony na listę transferową i będzie do wyciągnięcia za nieco ponad 50 milionów euro.
„Duma Katalonii” wierzy w otrzymanie takiej kwoty, ponieważ spodziewa się większego ożywienia na rynku w trakcie rozgrywek. W tym kontekście warto także wspomnieć, że nie tak dawno drużyna z Camp Nou spodziewała się zainkasowania przynajmniej 80 milionów euro za mistrza świata z 2018 roku.
Wcześniej „Catalunya Ràdio” zdążyło już poinformować, że Dembélé miał rzekomo otworzyć się na możliwość dołączenia do Juventusu.
Francuz wybiegł tylko raz na boisku w trwającym sezonie w meczu pierwszej kolejki LaLigi przeciwko Villarrealowi (4:0).