FC Barcelona szuka nowego pomocnika, który zastąpi na pozycji pivota Sergio Busquetsa. Latem na Camp Nou trafił już Ilkay Gündogan, lecz Niemiec docelowo ma pełnić inną rolę.
Mistrzowie Hiszpanii rozglądali się zatem gorączkowo za kandydatami. Na liście znaleźli się między innymi Martín Zubimendi, Joshua Kimmich, Marcelo Brozović czy w końcu Oriol Romeu. Transfer kogoś z pierwszej dwójki dość szybko okazał się niemożliwy.
Chorwat przez długi czas znajdował się na szczycie listy życzeń Xaviego. Wicemistrz świata z 2018 roku skłaniał się na taką przeprowadzkę, lecz ostatecznie wybrał inaczej. Zdecydował się na przyjęcie lukratywnej umowy w Arabii Saudyjskiej.
W tej sytuacji na pierwszym planie wylądował wychowanek katalońskiego giganta, Oriol Romeu.
31-latek ma kilka zalet. Przede wszystkim jest ekonomiczną opcją, gotową na ustępstwa. Po drugie jest doświadczony, a więc proces aklimatyzacji powinien się skrócić do minimum.
Na drodze do przeprowadzenia operacji pojawił się jednak pewien problem.
Girona jest wściekła na FC Barcelonę i odmawia dalszych negocjacji w sprawie transferu. Wszystko z powodu podejścia tego drugiego klubu, którego przedstawiciele rozpoczęli rozmowy bezpośrednio z zawodnikiem.
Władze „Biało-Czerwonych” uważają, że to one powinny zostać najpierw poinformowane o całej sprawie.
To komplikuje operacje. „Duma Katalonii” ma nadal spore szanse na jej powodzenie, ale będzie musiała opłacić klauzulę wykupu 31-latka w wysokości dziesięciu milionów euro. W jej obozie liczono, że uda się wynegocjować mniejszą kwotę.