W środowy wieczór pracę w Barcelonie stracił Ronald Koeman. Władze „Dumy Katalonii” chcą, by drużyna wróciła na odpowiednie tory i zdają sobie sprawę z tego, że oprócz zmiany trenera potrzebne do tego mogą okazać się roszady kadrowe. Kryzys klubu może pochłonąć więcej ofiar niż tylko szkoleniowca.
Niewykluczone, że wkrótce w szatni dojdzie do drastycznych zmian. Zdaniem „Sportu” na Camp Nou niepokój budzą występy Sergio Busquetsa, Gerarda Piqué czy Jordiego Alby, którzy w ostatnich miesiącach byli dla Koemana niemal niezastąpieni. Katalońscy dziennikarze nazywają ich „świętymi krowami”.
W środę Barcelona przegrała w lidze hiszpańskiej z Rayo Vallecano 0:1. Był to już kolejny mecz, który ukazał słabości zespołu, a w trudnych momentach dużo wymaga się właśnie od weteranów. Działacze „Dumy Katalonii” wiedzą, że część z nich musi po prostu odejść, by rozpocząć nowy rozdział. Pewne kroki w tym kierunku były prowadzone już latem. Problemem okazały się wysokie pensje zawodników, na których opłacanie nie mogły pozwolić sobie zespoły wykazujące nimi zainteresowanie. Byłby to kłopot nawet w przypadku wolnych transferów, a także już po cięciach płac.
Wkrótce działania mające na celu przeprowadzenie dużych zmian kadrowych mogą zostać jednak zintensyfikowane. Prawdopodobnie dojdzie do tego pod przewodnictwem Xaviego. Barcelona zamierza jednak wykonywać wszystkie ruchy z maksymalnym szacunkiem dla piłkarzy.