Felipe Augusto de Almeida Monteiro trafił na Civitas Metropolitano (wówczas Wanda Metropolitano) latem 2019 roku. Stoper spędził wcześniej trzy udane lata w FC Porto, wyrabiając sobie solidną markę na Starym Kontynencie.
Usługami Brazylijczyka zainteresowało się w końcu Atlético Madryt, które sprowadziło byłego piłkarza Corinthians za 20 milionów euro.
33-latek świetnie rozpoczął swoją przygodę w stolicy Hiszpanii, stanowiąc ważny punkt mistrzowskiej drużyny „Rojiblancos” podczas kampanii 2020/2021. W ostatnim czasie pozycja Felipe znacznie podupadła, co widać po samych liczbach.
Dwukrotny reprezentant kraju uzbierał w tym sezonie trzy występy - dwa w rozgrywkach LaLigi i jeden w Lidze Mistrzów. Przełożyło się to na zaledwie 270 minut spędzonych na murawie.
Wiadomo już, iż Atlético nie zaoferuje doświadczonemu defensorowi nowej umowy. Obecna wygasa 30 czerwca 2023 roku, a więc 33-latek może stać się niebawem wolnym agentem.
Sytuacji piłkarza z Mogi das Cruzes przyglądają się uważnie dwie ekipy z Premier League - Wolverhampton i Everton.
Obydwie drużyny walczą o utrzymanie w lidze i planują spożytkować zimowe okno na przeprowadzenie potrzebnych wzmocnień. Wspomniane podmioty potrzebują wsparcia już teraz, a więc nie zamierzają czekać na Felipe do lata.
Oczywiście, hiszpańska strona otwiera się na ewentualne rozmowy.
„Wilki” spotkały się już w tym okienku przy stole negocjacyjnym z przedstawicielami madryckiej ekipy z okazji rozmów w sprawie Matheusa Cunhy, który finalnie trafił na Molineux Stadium.