Produkcja spod ręki oddziału Electronic Arts ponownie wywołuje masę kontrowersji. Gra, mimo dobrych not od recenzentów, bombardowana jest obecnie negatywnymi opiniami, na co wpływ ma jej stan techniczny. Premiera upłynęła pod znakiem wielu błędów, w tym takich, które uniemożliwiały nawet uruchomić tytuł. Jak się okazuje, w żaden sposób nie wpłynęło to na sprzedaż.
Jak poinformował dyrektor generalny EA Sports, Nick Wlodyka, FIFA 23 już w pierwszym tygodniu obecności na rynku zgromadziła przy sobie ponad 10 milionów użytkowników, którzy zakupili ją na dostępnych platformach. Wynik ten ustanowił rekord w historii całej serii.
- Jesteśmy podekscytowani faktem, iż nasza społeczność w rekordowej liczbie gra w grę FIFA 23 swoimi ulubionymi zawodnikami i drużynami. Dzięki Mistrzostwom Świata mężczyzn oraz kobiet, a także ekscytującym aktualizacjom zawartości klubowej piłki nożnej kobiet w grze, dopiero zaczynamy dostarczać graczom najbardziej autentycznych i wciągających wrażeń - oznajmił wieloletni pracownik firmy.
Rosnąca sprzedaż produkcji nie powinna dziwić. Obecnie tytuły wydawane przez firmę z Kalifornii cieszą się monopolem na rynku. Wieloletnia konkurencyjna seria od Konami, a więc Pro Evolution Soccer, przeistoczyła się w darmowy produkt pod nazwą eFootball. Ten straszy swoim wykonaniem, prezentując się mizernie pod kątem grafiki i rozgrywki.
Brak konkurencji na rynku zdecydowanie nie wpływa dobrze na EA Sports, które nie musi specjalnie starać się o nasze portfele.
Gdzieś na dalekim horyzoncie majaczy premiera nowej propozycji dla fanów futbolowych symulatorów - UFL Soccer. Jej twórcy chwalą się nawiązaniem współpracy z kilkoma znanymi ze świata piłki nożnej postaciami z Cristiano Ronaldo i Romelu Lukaku na czele.
Na ten moment nie wiadomo jednak, kiedy rzeczony tytuł zadebiutuje.
Warto przypomnieć, iż FIFA 23 to ostatnia część przygotowania przez „Elektroników”. Ci z racji braku porozumienia z FIFA w następnym roku zapoczątkują swoją własną markę - EA Sports FC.