W większości krajów na Starym Kontynencie trwają prace nad stworzeniem odpowiedniego planu do rozgrywania spotkań ligowych w obliczu panującej pandemii.
Nie wszyscy zdecydowali się jednak podążyć tą drogą, co pokazuje przypadek Holendrów i Francuzów. Pierwsi z nich już zakończyli sezon po ogłoszeniu decyzji rządu o zawieszeniu wszelakich imprez sportowych do końca sierpnia. Z kolei drudzy mają oficjalnie ogłosić ten fakt po ustaleniu konsekwencji wynikających z anulowania rozgrywek.
Szef komisji medycznej FIFA uważa, że na taki krok powinni zdecydować się wszyscy w Europie, ponieważ obecnie nie ma jeszcze odpowiednich warunków do tego, aby wrócić do rywalizacji.
- Gdybyśmy mogli rozpocząć sezon 2020/2021 pod koniec sierpnia lub na początku września, to byłbym szczęśliwy. Wtedy moglibyśmy uniknąć drugiej fali zakażeń na koronawirusa, co obecnie nie jest niemożliwe. Słyszałem, że w wielu krajach myślą o wznowieniu rozgrywek z udziałem kibiców lub bez nich. W mojej długiej karierze medycznej widziałem wiele sytuacji, w których na szali była ekonomia i zdrowie. W większości przypadków wygrywała ekonomia. Jeżeli jednak istnieją okoliczności, w których argumenty medyczne powinny wygrać z ekonomicznymi, to jest to właśnie ten moment. To nie jest kwestia pieniędzy, a życia i śmierci - przekonuje Michel D'Hooghe.
Przypominamy także, że poza Europą na definitywne zakończenie rozgrywek zdecydowano się w Argentynie, gdzie obecnie przygotowywany jest plan powrotu do rywalizacji w... styczniu 2021 roku.