Pomocnik zakończył karierę piłkarską wraz z końcem sezonu Major League Soccer, w której ostatnio występował. Po spekulacjach dotyczących objęcia przez niego któregoś z mniejszych klubów, Anglik związał się z Liverpoolem, gdzie będzie uczył się trenerskiego fachu. Legenda „The Reds” zapewnia, że od początku miał taki plan na swoją przyszłość.
- Żeby zostać dobrym piłkarzem musisz zebrać sporo praktyki i nauczyć się pewnych wartości. Musisz odkryć jak działa ten zawód, podglądać zawodników, którzy są lepsi od ciebie. Uczysz się dobrych i złych nawyków od starszych, a kiedy jesteś gotów, wypierasz ich. Myślę, że praca trenera znacznie się od tego nie różni - stwierdził Gerrard.
- Ustawiałem już słupki na treningu i pompowałem piłki. Myłem nawet toalety sztabu! Mam aspiracje i marzę o tym, by pewnego dnia zostać menedżerem lub trenerem. A mieć możliwość uczenia się i rozwijania w klubie, który kocham, wśród swoich ludzi, jest dla mnie dodatkowym bodźcem.
Gerrard twardo stąpa po ziemi i przekonuje, że udana kariera piłkarska nie czyni z niego od razu dobrego trenera.
- To że byłeś dobrym piłkarzem nie czyni z ciebie dobrego menedżera. Nie chcę podawać nazwisk, bo to byłby brak szacunku, ale widziałem to wiele razy. Bycie menedżerem to brutalna profesja. Myślę, że byłbym głupi i niedojrzały, gdybym wybrał stanowisko, na które nie byłem gotowy. Zdecydowałem, że nie ma pośpiechu. Nie obchodzi mnie to, czy to dojście na szczyt zajmie mi pięć czy dziesięć lat. Na ten moment nie jestem gotów na posady, które chciałbym zajmować.