Selekcjoner reprezentacji Francji, Didier Deschamps, ma nie lada zawrót głowy podczas wysyłania powołań. „Trójkolorowi” wyjątkowo obrodzili w młode talenty i mają po kilku dobrych zawodników na każdą pozycję. Taki problem urodzaju powoduje trudne sytuacje, kiedy trzeba pominąć któregoś z piłkarzy podczas wyboru składu, lecz nie wszyscy tak łatwo się z tym godzą.
Defensor „Obywateli”, Aymeric Laporte, w styczniu tego roku stał się drugim najdroższym obrońcą w historii i z czasem wywalczył sobie stałe miejsce w składzie mistrzów Anglii, ale jego występy nie wystarczyły, by przekonać selekcjonera do wysłania powołania na mundial. 24-latek ma przez to ponownie wątpliwości czy będzie potrzebny Francuzom w dalszej przyszłości. Z pomocą może mu przyjść podwójne obywatelstwo.
Choć zawodnik reprezentował młodzieżowe kadry „Trójkolorowych” i otrzymał już nawet powołanie do seniorskiej drużyny, wciąż może bronić barw Hiszpanii. Gracz jest z pochodzenia Baskiem, urodził się na terenie Francji, ale sporo lat swojego życia spędził właśnie w sąsiednim kraju.
„Manchester Evening News” informuje, że Hiszpanie coraz poważniej podchodzą do możliwości skorzystania z Laporte. Zespół „La Furia Roja” powoli stara się wprowadzać młodszych zawodników, którzy mieliby zastąpić weteranów. To dotyczy w szczególności środka obrony, ponieważ Gerard Piqué i Sergio Ramos mają już odpowiednio 31 i 32 lata. A to z kolei budzi wątpliwości co do ich potencjalnej formy na mundialu w 2022 roku.
Laporte już wcześniej był łączony z reprezentacją Hiszpanii. W 2016 roku miał podobne wątpliwości, kiedy nie otrzymał powołania na Mistrzostwa Europy. Piłkarz zdobył hiszpańskie obywatelstwo, ale we wrześniu tamtego roku otrzymał pierwsze powołanie do francuskiej kadry i zadeklarował, że chce reprezentować właśnie ją. Od tamtej pory nie zadebiutował jednak w oficjalnym meczu, co pozwala Hiszpanom brać go pod uwagę w kontekście powołań po zakończeniu mundialu.