28-latek nieoczekiwanie odszedł zimą z Manchesteru City na wypożyczenie do Bayernu Monachium. Jak się okazało, separacja Portugalczyka z „Obywatelami” wynikała głównie z jego konfliktu z Pepem Guardiolą. Boczny defensor domagał się częstszych występów, czując się niedocenionym przez hiszpańskiego szkoleniowca.
Przeprowadzka do stolicy Bawarii miała przywrócić na twarzy rozkapryszonej gwiazdy uśmiech. Cóż, charakter Cancelo i tutaj nie został odebrany najlepiej.
Od momentu transferu 42-krotny reprezentant kraju uzbierał w trykocie „Die Roten” dziesięć występów, co przełożyło się na zaledwie 49 minut spędzonych na boisku. Jak łatwo wyliczyć, wychowanek Benfiki nie pełni kluczowej roli w składzie lidera Bundesligi.
Sytuacja ta wywołuje coraz większą frustrację u Portugalczyka. Ten już wcześniej potrafił sprawiać problemy na treningach, nie stosując się do zaleceń trenerów. Po sobotnim starciu Bayernu z Borussią Dortmund Cancelo ponownie znalazł się na ustach wielu.
32-krotni mistrzowie Niemiec pokonali rozpędzonych dortmundczyków 4:2, wyprzedzając ich w tabeli. W hitowym starciu 28-letni zawodnik z Barreiro przebywał na murawie przez zaledwie dwanaście minut.
Według relacji „Bilda” po ostatnim gwizdku sędziego obrażony piłkarz nie świętował z kolegami, udając się bez słowa do szatni. Do całej sytuacji odniósł się dyrektor sportowy bawarskiej ekipy, Hasan Salihamidžić.
- Tak, czeka nas rozmowa. To są pomeczowe emocje i nie ma w tym nic złego. To normalne, że jeśli zawodnik nie gra, to może być zawiedziony. Cancelo jest topowym zawodnikiem. Jestem pewien, że otrzyma swoje minuty - uspokajał działacz.