Thomas Tuchel uznał, że przydałby mu się jeszcze jeden perspektywiczny środkowy obrońca. Wspólnie z dyrekcją wybrano jedną kandydaturę - to piłkarz „Los Sevilliastas”.
Andaluzyjczycy byli otwarci na rozmowy z londyńczykami, przy czym początkowo rozmowy nie układały się najlepiej. Przedstawiciel Premier League zaoferował Kurta Zoumę plus gotówkę, ale ten gracz nie zainteresował ekipy z LaLigi.
Po chwilowej przerwie w rozmowach Anglicy powrócili z nową propozycją, w międzyczasie dogadując się z 22-latkiem w sprawie warunków indywidualnego kontraktu. Sevilla przystała na ofertę w wysokości 50 milionów euro, ale tylko ustnie. Następnie wycofała się ze wszystkiego i poprosiła zapłacenie 65 milionów euro. Na tym etapie „The Blues” powiedzieli „nie”.
Monchi, dyrektor sportowy Sevilli, tłumaczył decyzję w ten sposób, że Francuz mógł zostać sprzedany na zasadzie tradycyjnych negocjacji, ale tylko do określonego terminu. Propozycja miała nadejść za późno. Wówczas w grę wchodziło aktywowanie klauzuli wykupu opiewającej na kwotę 80-90 milionów euro, lecz o tym nie było już mowy.
Jak jednak podaje ESPN, Chelsea nie zapomniała o Julesie Koundé i wciąż jest nim zainteresowana. Temat ma powrócić już w styczniu, ale tylko wtedy, gdy Hiszpanie obniżą swoje oczekiwania finansowe do pułapu około 50 milionów euro. Odejście uczestnika EURO 2020 w trwającym sezonie z Estadio Ramón Sánchez Pizjuán wciąż jest zatem możliwe.
Trzykrotny reprezentant „Trójkolorowych” jak dotąd w barwach Sevilli uzbierał 91 występów, strzelił sześć goli i zanotował dwie asysty.
***
Jules Koundé z enigmatyczną wiadomością po transferowym niepowodzeniu