„The Reds” znajdują się bliżej finału najbardziej prestiżowych rozgrywek w Europie po wygranej 2:0. Bramki padły w odstępie dwóch minut. Najpierw po uderzeniu Jordana Hendersona piłkę do własnej siatki skierował Pervis Estupiñán, a później wynik podwyższył Sadio Mané.
Rewanż odbędzie się w najbliższy wtorek na El Madrigal. Pomimo fantastycznego występu na Anfield, trener gospodarzy przestrzegł swoich podopiecznych, że przed nimi czeka jeszcze cięższe zadanie.
– Do przerwy prowadzimy 2:0, a to niebezpieczny wynik – powiedział Klopp.
– Do wykonania zadania musimy włożyć jeszcze sporo wysiłku. Nic się jeszcze nie wydarzyło. Musimy pozostać w stu procentach skoncentrowani przy właściwym nastawieniu. Rewanż musimy rozegrać jak pierwsze spotkanie, z przeświadczeniem, że nie mamy czego bronić.
– Wybierzemy się na teren rywala, gdzie atmosfera dla nas będzie kompletnie inna. Ci piłkarze, zawodnicy będą walczyć o swój cel wszelkimi metodami. My także chcemy podejść do gry w taki sposób – dodał.
W przypadku uzyskania awansu do finału Ligi Mistrzów wicelider Premier League rozegra jeszcze aż osiem spotkań w bieżącej kampanii.
Zespół nadal walczy o zdobycie „poczwórnej korony”, na którą składają się Puchar Ligi Angielskiej, mistrzostwo i puchar kraju oraz Puchar Europy.
Obecnie Liverpool traci w lidze dwa punkty do Manchesteru City, a w finale Pucharu Anglii zmierzy się z Chelsea.
W lutym „The Reds” sięgnęli już po Puchar Ligi Angielskiej, pokonując ekipę ze Stamford Bridge po serii rzutów karnych.