Reprezentant Niemiec miał być ciekawą opcją dla „Starej Damy” w kontekście wzmocnienia linii pomocy. Juventus wygrał zaciętą rywalizację o podpis zawodnika, którego kontrakt z Liverpoolem dobiegał końca, lecz z czasem okazało się, iż 26-latek nie wniósł do drużyny tyle, ile by od niego oczekiwano. Obecny sezon przyniósł dodatkowe spięcia, bowiem trener Maurizio Sarri nie uwzględnił piłkarza na liście zgłoszonych do gry w Lidze Mistrzów.
Losy gracza może odmienić Borussia Dortmund. „Die Borussen” widzą w Emre świetnego kandydata nie tylko do wzmocnienia pomocy, ale też i formacji obrony, ponieważ gracz z powodzeniem może występować również jako stoper. Negocjacje trwają i zmierzają w dobrym kierunku. W czwartek Nicolò Schira informował o przedstawionych piłkarzowi warunkach, a teraz Alfredo Pedullà twierdzi, że porozumienie zostało osiągnięte.
Sam 26-latek jest gotów związać się z nowym pracodawcą umową do połowy 2024 roku, ale zanim to się stanie, do kompromisu muszą dojść również kluby. BVB do tej pory oferowało około 18 milionów euro, tymczasem mistrzowie Włoch oczekują co najmniej 25 milionów. Jeśli Niemcy dotrą do tej kwoty, nic nie będzie stało na przeszkodzie, by Emre Can wrócił do Bundesligi.
Juventus nie chce stawiać piłkarzowi większych przeszkód, bo nawet mimo problemów w środkowej linii, Emre Can wciąż nie znajduje zaufania w oczach Sarriego. W tym miesiącu na boisku pojawił się zaledwie raz, i to na samą końcówkę meczu z Cagliari. W pierwszym składzie ostatni raz pojawił się 1 grudnia zeszłego roku, choć i tak spędził na murawie tylko nieco ponad 50 minut.