Zespół z Turynu sięgnął w ubiegłych sezonach aż dziewięciokrotnie po mistrzostwo Włoch i bezskutecznie celował w wygranie Ligi Mistrzów. W pewnym momencie władze ekipy z Allianz Stadium uznały, że w uplasowaniu się na szczycie europejskiego futbolu pomoże im sprowadzenie Cristiano Ronaldo z Realu Madryt.
Tak się jednak nie stało i na domiar złego koszty pozyskania oraz utrzymania portugalskiego gwiazdora nadszarpnęły bardzo mocno możliwości finansowe Juventusu, co w obliczu wybuchu pandemii odbiło się na jego rezultatach osiąganych na krajowym oraz międzynarodowym podwórku.
Z kolei to doprowadziło do zwolnienia kolejno Maurizio Sarriego i Andrei Pirlo. Tego drugiego zastąpił Massimiliano Allegri, który w ten sposób zaliczył powrót na ławkę trenerską „Starej Damy” po dwóch latach przerwy.
Nawiązanie ponownej współpracy z 54-letnim szkoleniowcem nie przyniosło natychmiastowych efektów, dlatego na najwyższych szczeblach w drużynie z Turynu jest brana pod uwagę opcja przedwczesnego rozstania z Włochem.
Taką informację przekazali dziennikarze ze Sport Mediaset i przekonują, że jego potencjalnym następcą mógłby zostać Antonio Conte, który odpowiadał za wyniki Juventusu przed... poprzednim zatrudnieniem Allegriego.
Realizacja takiego scenariusza wydaje się jednak mało prawdopodobna, ponieważ 54-letni trener jest związany umową z ekipą z Allianz Stadium do 30 czerwca 2025 roku i do tego czasu mógłby liczyć na inkasowanie należnych mu zarobków. Natomiast jego rodak podpisał w tym sezonie umowę z Tottenhamem do zakończenia rozgrywek 2022/2023, co wiązałoby się z koniecznością wykupienia go z londyńskiego klubu.
„Starej Damy” nie stać w obecnej sytuacji na takie wydatki chyba, że Allegri znalazłby w ekspresowym tempie nowego pracodawcę. W tym kontekście jego nazwisko pojawia się między innymi jako potencjalny następca Mauricio Pochettino w Paris Saint-Germain, chociaż tam też zatrudnienie najpewniej znajdzie Zinedine Zidane.