19-latek to bardzo utalentowany skrzydłowy bądź ofensywny pomocnik, którego jednak kariera w ostatnim czasie wyhamowała. Wszystko przez odmowę podpisania nowego kontraktu z PSV Eindhoven.
Latem wydawało się, że ta historia doczekała się happyendu. Rękę do zawodnika wyciągnął bowiem Juventus, wykładając około dwóch milionów euro.
Zaraz potem zapadła decyzja o wypożyczeniu Holendra do Sampdorii. W pierwszym wywiadzie można było odnieść wrażenie, że jest on mocno zmotywowany i gotowy do wejścia na wyższy poziom.
– Mam nadzieję, że szybko pokażę kibicom, na co mnie stać. Chcę wygrać wiele spotkań i prezentować dobry futbol, pokazując wszystkim, kim jest Mohamed. Oddam wszystko za tę koszulkę i tych kibiców – oświadczył.
Fakty są jednak takie, że Mohamed Ihattaren w Genui pojawił się z nadwagą, przesiedział mecz trzeciej kolejki Serie A z Interem Mediolan na ławce i rozpoczął plan powrotu do pełni formy.
Zamiast ćwiczeń wolał on podróżować po Włoszech, aż wreszcie słuch po nim zaginął. Odnalazł się w Utrechcie, z którego… nie zamierza wracać.
Nic więc dziwnego, że władze Sampdorii są wściekłe i domagają się od „Starej Damy” wyjaśnień. Wygląda na to, że turyńczycy znaleźli pomysł, jak załagodzić całą sytuację. Według „Il Secolo XIX” w styczniu do ekipy z Genui na wypożyczenie powędruje przebywający obecnie w Vicenzie Filippo Ranocchia.
A co dalej z Ihattarenem? Planuje on niebawem dalszą grę w piłkę, do czego przygotować ma go trener personalny. Nie wiadomo jednak, jak to będzie wyglądać w praktyce i gdzie wyląduje.