Po spadku Benevento na zaplecze włoskiej elity wydawało się, że z drużyny odejdzie Kamil Glik. W mediach mówiono o potencjalnych kierunkach reprezentanta Polski, jednak do transakcji ostatecznie nie doszło.
33-latek reprezentuje zatem w rundzie jesiennej barwy wspomnianej ekipy. Jego drużyna radzi sobie jednak przeciętnie i plasuje się w środku ligowej tabeli, co rzekomo frustruje kadrowicza Paulo Sousy.
Włoskie media informują, że Polak ma zdecydowanie większe ambicje i w zimie zechce zmienić barwy. Bardzo możliwe, że wróci na szczebel Serie A.
Według mondoudinese.it zainteresowanie jego usługami przejawia Udinese Calcio. Warto zresztą wspomnieć, że ta ekipa chciała Glika jeszcze latem. Wtedy nie udało się znaleźć w tej sprawie porozumienia. Czy teraz będzie inaczej?
W tej chwili ciężko to ferować. Sam środkowy obrońca może naciskać na transfer, co będzie być może nieocenione w tej sprawie. Nieoficjalnie mówi się, że ewentualna kwota transferu może wynieść nawet blisko dwa miliony euro.
Władze klubu zlokalizowanego w Udine liczą, że 33-latek mógłby okazać się lekiem na problemy zespołu, który prezentuje w tym sezonie bardzo nierówną dyspozycję.
Urodzony w Jastrzębiu-Zdrój zawodnik rozegrał w trwającym sezonie 11 meczów. Jego kontrakt obowiązuje do 30 czerwca 2023 roku.
W barwach Udinese Calcio defensor mógłby dołączyć do innego Polaka, Łukasza Teodorczyka. „Mógłby” to jednak w tej sprawie słowo klucz, ponieważ atakujący prawdopodobnie wróci do Ekstraklasy. Zainteresowanie nim przejawia Jagiellonia Białystok.