Perspektywa gry w europejskich pucharach oddala się znacznie od zespołu z zachodniej części Londynu. Po zwycięstwie z Crystal Palace i cennym remisie z Manchesterem City wydawało się, że ekipa Mauricio Pochettino wraca na dobre tory.
Euforia na Stamford Bridge nie trwała zbyt długo. W 27. kolejce Premier League Chelsea podzieliła się punktami z Brentfordem.
Goście prowadzili po pierwszej połowie jedną bramką, ale później stracili dwa gole, przez co musieli gonić wynik. Do remisu doprowadził dopiero w 83. minucie Axel Disasi.
Kibice „The Blues” w stanowczy sposób wyrazili swoje rosnące niezadowolenie. Otwarcie domagali się zwolnienia Pochettino, a następnie głośno skandowali nazwisko José Mourinho. Oberwał również właściciel klubu Todd Boehly.
W internecie pojawiło się mnóstwo wpisów nawołujących do rozstania się z argentyńskim szkoleniowcem.
- Nie martwię się. Musimy to zaakceptować. Ktoś zapytał mnie: „Czy czujesz miłość fanów?” Nie. Musimy budować relacje i wygrywać mecze… Musimy zrozumieć, że fani są emocjonalni - tłumaczył na konferencji opiekun Chelsea.
Pochettino nie ma powodów do zadowolenia. Mimo otrzymania sporych pieniędzy na wzmocnienia nie pchnął zespołu ku wydostaniu się z kryzysu. Aktualnie jego zawodnicy tkwią na jedenastej lokacie w lidze, mając na koncie 36 punktów.
Bilans Argentyńczyka za sterami sześciokrotnych mistrzów kraju to 18 zwycięstw, siedem remisów i dwanaście porażek.