Liga Narodów UEFA powstała z myślą o częściowym zastąpieniu meczów towarzyskich. Uznano, że sparingi nie przyciągają wystarczającej uwagi kibiców, dlatego postanowiono stworzyć rozgrywki, w których reprezentacje będą mogły zmierzyć się o poważniejsze cele. Stawką jest nawet awans na Mistrzostwa Europy, lecz wielu selekcjonerów i tak traktuje turniej nieco po macoszemu.
Duży problem z tymi rozgrywkami dostrzega również Jürgen Klopp. Niemiec z pewnością nie należy do zwolenników tej zmiany i w rozmowie z dziennikarzami nie ukrywał niezadowolenia. Zaczął on od skomentowania sytuacji swojego zespołu.
- Gdyby ktoś mi powiedział, że po ośmiu meczach będziemy mieli 20 punktów z takim terminarzem, powiedziałbym, że to biorę, zaczynajmy od dziewiątego spotkania! - stwierdził Klopp.
- Niestety chłopcy ponownie wyjeżdżają, żeby grać w Lidze Narodów, najbardziej bezsensownym turnieju na świecie. Mamy tylko nadzieję, że wrócą zdrowi i będą mogli dalej grać w tych łatwych rozgrywkach: Premier League, Lidze Mistrzów...
Zdaniem Kloppa decydenci powinni zwrócić większą uwagę na dobro zawodników, a nie tylko na zdobywanie pieniędzy z praw telewizyjnych.
- To trudny czas dla zawodników, nie sądzicie? Musimy zacząć myśleć o piłkarzach. Ktoś mnie zapytał czy poziom meczu z City jest zależny od intensywności. W tym pytaniu już znajduje się się krytyka, że mecz byłby lepszy, gdyby zawodnicy byli świeżsi. Jeśli chcecie, żeby gracze byli świeżsi, dajcie im letnie wakacje. Jordan Henderson miał dokładnie dwa tygodnie wolnego, to śmieszne. Ale tak właśnie jest.
- Wyjazdy na kadrę nie są wielkim problemem, ale teraz trzeba dzwonić do selekcjonerów drużyn narodowych, by odpuścili jednemu czy dwóm zawodnikom, a oni odpowiadają, że też są pod presją, bo przecież grają w Lidze Narodów. Nie wiem dokładnie co tam można wygrać, ale przyszłego lata grają jakiś finał czy coś takiego.