„The Reds” sięgnęli po raz ostatni po miano najlepszej drużyny w Anglii w 1990 roku. Od tego momentu ekipa z Anfield bezskutecznie walczyła o zdobycie pierwszego mistrzostwa w erze Premier League i dopiero w trwających rozgrywkach zdołała przełamać swoją fatalną passę.
Niestety ten długo wyczekiwany moment przez sympatyków Liverpoolu zbiegł się z wybuchem pandemii koronawirusa i w efekcie nie mogą oni w tradycyjny sposób cieszyć się na ulicach miasta razem z zespołem z wywalczenia upragnionego trofeum.
Świadomy tego faktu jest Jürgen Klopp, dlatego przyznał w wywiadzie udzielonym „SWR Sport”, że klub planuje w dogodnym momencie po raz drugi świętować zdobycie mistrzowskiego tytułu, ale tym razem z udziałem fanów.
- Gdy nadejdzie odpowiednia chwila będziemy chcieli ponownie uczcić ten tytuł. To może wydać się trochę dziwne, że świętujesz jego zdobycie kilka miesięcy później, ale Liverpool jest wyjątkowym klubem i zasługuje na coś wyjątkowego. Postaramy się świętować to mistrzostwo w szalony sposób. Chcemy świętować życie. Nasi kibice już mogą sobie zaplanować czas, aby móc z nami wtedy być. Może uda nam się z tego zrobić coś, co wcześniej nie miało miejsca - powiedział niemiecki szkoleniowiec.
53-latek przyznał także, że po wygaśnięciu obowiązującego kontraktu nosi się z zamiarem zrobienia sobie roku przerwy od pracy w charakterze trenera i dopiero po tym okresie zastanowi się nad podjęciem wyzwania w nowym klubie, reprezentacji lub nawet zakończeniu swojej przygody z futbolem w roli szkoleniowca.
- Planuje być jeszcze przez cztery lata w Liverpoolu i potem przez rok nic nie robić. Co potem? Potem może nowy klub, reprezentacja lub nic, ale za pięc lat świat może wyglądać zupełnie inaczej - przyznał Klopp, który jest związany z „The Reds” do połowy 2024 roku.