Pierwszy mecz obu ekip był niezwykle wyrównany, ale to Andaluzyjczycy strzelili dwa gole i mogli być dobrej myśli przed rewanżem. Drugie spotkanie przybrało zupełnie odwrotny obrót spraw - Katalończycy atakowali raz za razem, a już od 12 minuty prowadzili 1:0.
W czwartej minucie doliczonego czasu gry kluczowe trafienie zanotował Gerard Piqué, doprowadzając w ten sposób do dogrywki. W niej zwycięstwo w stosunku 3:0 i awans do finału Pucharu Króla „Blaugranie” zapewnił Martin Braithwaite. Trzeba wiedzieć, że nim do tego doszło, rzut karny wybronił Marc-André ter Stegen.
Ronald Koeman był pod wrażeniem gry swoich podopiecznych i nie ukrywał, że ma za sobą najlepszy wieczór, odkąd jest trenerem FC Barcelony.
– Jestem w stu procentach dumny ze swoich piłkarzy. Sposób, w jaki zagraliśmy, był niezwykły. Wywieraliśmy presję na rywalu przez cały mecz, to ogromny wysiłek. W ostatnich tygodniach mocno się poprawiliśmy. Jestem dumny z naszej postawy, szczególnie gdy jesteśmy bez piłki. Wciąż nad tym pracujemy – przyznał Holender.
– Jako trener nie mogę prosić o więcej niż to, co zobaczyłem. To mój najlepszy wieczór jako szkoleniowca FC Barcelony. Jestem bardzo szczęśliwy – dodał.
– Byliśmy lepsi od Sevilli w obu meczach, ale ten wieczór był wyjątkowy. Zasługujemy na grę w finale. Przy dwubramkowej przewadze rywala musieliśmy zagrać perfekcyjnie i tak właśnie było. Ten rezultat jest niezwykle ważny dla klubu, ale również dla mnie. Jeśli wygrywamy, to jesteśmy dobrzy, a jak przegrywamy, to słabi – zaznaczył.
– Jesteśmy o krok od zdobycia ważnego trofeum. Będziemy o nie walczyć w finale i chcemy wygrać Puchar Króla dla kibiców – zakończył.
W meczu finałowym „Duma Katalonii” zagra z Levante bądź Athletic Club, które zmierzą się ze sobą dopiero dzisiaj.