Chodzi oczywiście o wydarzenia związane z poniedziałkowym Pucharem Polski, kiedy to mecz był przerywany między innymi przez race rzucane na boisku przez kibiców "Kolejorza". Ponadto kibice obu drużyn używali środków pirotechnicznych, które nie tylko są zakazane, ale także spowodowały szkody, choćby w postaci zniszczonych krzesełek.
Lech otrzymał najsurowszą karę, bowiem zachowanie jego sympatyków niemalże doprowadziło do zakończenia spotkania. Te nie nastąpiło głównie dzięki postawie Arkadiusza Malarza i Szymona Marciniaka. Poznaniacy muszą zapłacić 250 tysięcy złotych grzywny, a ponadto odbędą:
- karę zasadniczą zakazu rozgrywania meczów z udziałem publiczności w rozgrywkach Pucharu Polski w okresie jednego roku w miejscowości będącej siedzibą klubu oraz w meczu o Superpucharu Polski w 2016 roku;
- karę zasadniczą zakazu wyjazdów zorganizowanych grup kibiców na okres jednego roku w rozgrywkach Pucharu Polski i w meczu o Superpucharu Polski w 2016 roku
- karę zasadniczą zakazu wyjazdów zorganizowanych grup kibiców w rozgrywkach Ekstraklasy do końca sezonu 2015/2016;
W przypadku Legii konsekwencje okazały się mniej bolesne. Warszawiacy będą musieli zapłacić 100 tysięcy złotych. Natomiast oba kluby zostaną zobowiązane do pokrycia naprawy szkód powstałych na Stadionie Narodowym.