Reprezentant Japonii jest uważany za niezwykle obiecującego zawodnika i jednocześnie nie ma obecnie większych szans na to, aby odgrywać jedną z ważniejszych ról w szeregach Realu Madryt.
Z tego też powodu Takefusa Kubo spędził ostatni sezon na zasadzie wypożyczenia w Mallorce, gdzie pod względem indywidualnym radził sobie bardzo dobrze, ponieważ zakończył rozgrywki z dorobkiem czterech zdobytych bramek oraz pięciu zanotowanych asyst w 36 rozegranych meczach.
Dobra postawa utalentowanego skrzydłowego nie pozwoliła jednak „Los Bermellones” wywalczyć utrzymania w elicie i tym samym hiszpański klub po zaledwie jednym sezonie spędzonym w LaLidze musi pogodzić się ze spadkiem na jej zaplecze.
Sam 19-latek pozostawił jednak po sobie na tyle dobre wrażenie, że w ostatnich tygodniach chęć nawiązania z nim współpracy wyraziło aż 30 zespołów.
David Alonso przyznał w programie radiowym „El Transistor”, że wśród nich miał się znaleźć nawet Bayern Monachium, który chciał wypożyczyć Japończyka za osiem milionów euro.
Real Madryt odrzucił otrzymaną propozycję, ponieważ woli, aby Kubo odgrywał ważną rolę i zbierał doświadczenie w mocnym zespole przed podjęciem ewentualnej próby zaistnienia w szeregach „Królewskich”.
Wspomniany dziennikarz uważa, że obecnie 19-latkowi najbliżej jest do dołączenia do Villarrealu, gdzie bardzo mocno na jego sprowadzenie naciska Unai Emery.
Inny opcjami wciąż branymi pod uwagę przez mistrza Hiszpanii i młodego zawodnika są tymczasowe przenosiny do Celty, Granady i Osasuny. Na obecną chwilę wydaje się jednak, że Japończyk przystanie na propozycję otrzymaną ze strony „Żółtej łodzi podwodnej”.