Lech Poznań od kilku tygodni rozglądał się za zawodnikiem, który byłby w stanie dać drużynie Macieja Skorży jakość na skrzydłach. Pod uwagę brani byli między innymi Damian Kądzior oraz Carlos Mané.
W przypadku pierwszego z tych graczy zabrakło determinacji, z kolei w kwestii drugiego lepsze warunki przedstawił turecki Kayserispor.
Z tego powodu w stolicy Wielkopolski rozglądano się za innymi opcjami. Przełom nastąpił właściwie dopiero w poprzednim tygodniu. Wtedy to informowano o transferze Adriela Ba Louy.
Działacze lidera Ekstraklasy podjęli negocjacje z Viktorią Pilzno, które zakończyły się pomyślnie i zawodnik w poniedziałek zjawił się w Polsce, by przejść testy medyczne. Te wypadły pomyęlnie, dlatego mógł złożyć podpis pod umową.
Na jej mocy 25-latek będzie występował przy Bułgarskiej do 30 czerwca 2025 roku. Kwota transakcji wyniosła natomiast 1,2 miliona euro, co czyni go najdroższym piłkarzem w historii klubu.
W skali całej ligi skrzydłowy będzie plasował się pod tym względem na drugiej pozycji. Więcej zapłacono tylko za Bartosza Slisza. Swego czasu Legia Warszawa wydała na ten transfer blisko dwa miliony euro.
Do nowych kolegów Ba Loua dołączy za niecałe dwa tygodnie, a konkretniej po dwumeczu Viktorii Pilzno z CSKA Sofia w ramach czwartej rundy Ligi Konferencji Europy.
Zawodnik występował w barwach czeskiej ekipy od sierpnia 2020 roku. Łącznie rozegrał dla niej 46 meczów, a jego dorobek to dziewięć goli i sześć asyst.