John van den Brom poczynił w niedzielę sporo zmian w składzie Lecha Poznań w porównaniu z czwartkowym spotkaniem z FK Bodø/Glimt w 1/16 finału Ligi Konferencji Europy (0:0). W jedenastce zostali tylko Filip Bednarek, Alan Czerwiński, Antonio Milić oraz Nika Kwekweskiri.
W 35. minucie Zagłębie Lubin prowadziło z „Kolejorzem” już 2:0 po bramkach Dawida Kurminowskiego i Łukasza Łakomego. Przed przerwą straty poznaniaków zmniejszył Artur Sobiech, ale na tym się skończyło. Co prawda potem do siatki trafił jeszcze Mikael Ishak, ale gol nie został uznany.
Co powiedział Van den Brom po ostatnim gwizdku?
- Byłem bardzo rozczarowany sposobem, w jaki graliśmy w pierwszej połowie tego spotkania. Zastosowaliśmy dużo rotacji w składzie, bo wiemy, że jesteśmy pomiędzy dwoma ważnymi meczami w europejskich pucharach. Zawodnikom mówiłem, że to będzie dobra decyzja, każdy jest gotowy do gry. Ale to nie do końca była prawda. Nie byłem zadowolony z tego, jak graliśmy. Nie z wyniku w pierwszej połowie, ale mało atakowaliśmy. To był pierwszy taki przypadek, kiedy byłem zły w przerwie na postawę zespołu i mam nadzieję, że to był ostatni raz.
- Po zmianie stron wyglądało to lepiej, mieliśmy więcej inicjatywy w ofensywie. Strzeliliśmy wyrównującego gola, ale sędzia go nie zaliczył, bo uznał, że była tam ręka. Jestem zawiedziony nie tylko wynikiem, ale przede wszystkim pierwszą połową i reakcją na to, co działo się na boisku. Musimy to zmienić, wyciągnąć wnioski jako zespół i jako trener - przyznał Holender.
Rewanż Lecha z Bodø/Glimt w najbliższy czwartek (początek o 21:00).