Po przekonywującym zwycięstwie nad Austrią Wiedeń, kibice „Kolejorza” liczyli na dwie wygrane z przedstawicielem izraelskiej piłki.
W rzeczywistości pierwszy mecz mistrz Polski zremisował 0:0. John van den Brom narzekał wtedy na postawę swoim piłkarzy.
– Wielu zawodników zagrało dziś poniżej swojego poziomu, dlatego ten remis może nas zadowalać. Jako zespół męczyliśmy się – zauważył szkoleniowiec.
Holender liczył na lepszą grę zespołu w Izraelu, licząc na dodatkowy atut w postaci świeżości poszczególnych zawodników. Tymczasem już po dziewięciu minutach przegrywał on 0:1.
Joel Pereira sprokurował rzut karny, którego na gola zamienił Tomer Hemed.
W następnych minutach goście byli bardzo aktywni, ale do wyrównania udało się im doprowadzić dopiero przed przerwą. Dokonali tego za sprawą trafienia Filipa Szymczaka.
Nim do tego doszło, Hemed mógł mieć na swoim koncie drugiego gola. Ekipę z Wielkopolski uchroniła od tego poprzeczka.
W końcowych fragmentach zawodów Van den Brom starał się dać impuls swoim podopiecznym. Wprowadzeni na plac gry Filip Marchwiński i João Amaral nie zdołali jednak zapewnić przyjezdnym zwycięstwa.
Jako że Austria Wiedeń przegrała z Villarrealem 0:1, układ sił w tabeli grupy C się nie zmienił. Hiszpanie z dorobkiem 12 punktów otwierają stawkę i są już w 1/8 finału. O drugie miejsce wciąż rywalizują trzy drużyny.
Lech Poznań ma obecnie pięć „oczek”, trzy punkty zgromadził Hapoel, a jedynka znajduje się przy Austrii.
Druga pozycja na koniec zmagań oznacza rywalizację w 1/16 finału ze spadkowiczami z Ligi Europy.