Poprzedni sezon w wykonaniu Bartosza Mrozka był znakomity. Bramkarz był jednym z ojców utrzymania Stali Mielec w Ekstraklasie.
Dobra postawa 23-latka poskutkowała tym, że zainteresowanie nim deklarowało grono klubów z najwyższego szczebla w Polsce. Ostatecznie jednak w Lechu Poznań uznali, że warto dać mu szansę przy Bułgarskiej.
O ile sezon między słupkami rozpoczynał Filip Bednarek, o tyle z czasem John van den Brom powierzył to zaszczytne miejsce Mrozkowi.
Na początku być może brakowało mu pewności, ale im dalej w las, tym były bramkarz Stali Mielec i GKS-u Katowic radzi sobie coraz lepiej. Jedna z jego interwencji uchroniła przecież zespół przed utratą remisu z Legią Warszawa w minionej kolejce.
Wydaje się zatem, że jeśli „Kolejorz” zadba o przyszłość Mrozka, to będzie miał zabezpieczoną pozycję bramkarza na lata. Jest jednak pewien feler.
Jego kontrakt wygasa 30 czerwca 2024 roku i do tej pory nie został przedłużony. W klubie muszą być przekonani o lojalności tego zawodnika, ponieważ już w styczniu będzie mógł on swobodnie negocjować z nowym klubem.
Poza nim van den Brom ma jeszcze do dyspozycji wspomnianego Filipa Bednarka, a także utalentowanego Mateusza Pruchniewskiego.
Mrozek od początku tego sezonu rozegrał łącznie 13 spotkań. W trzech z nich notował czyste konta.
Następna szansa na zaprezentowanie nieprzeciętnych umiejętności 23-latka pojawi się już 26 listopada. Wtedy mecz Ekstraklasy z Widzewem Łódź. Start o 17:30.