43-latek zakończył karierę zawodniczą w marcu ubiegłego roku, grając w Mogi Mirim, klubie, którego jest prezesem i którego barw broni jego syn - Rivaldinho. Brazylijski zespół występujący na zapleczu Ekstraklasy zajmuje jednak ostatnie miejsce w tabeli, co na tyle rozczarowuje legendę "Canarinhos", że były napastnik Barcelony postanowił pomóc swoją obecnością na boisku.
- Po długich namysłach, przeanalizowaniu za i przeciw, zdecydowałem się dołączyć do Mogi Mirim w charakterze piłkarza. Nie oznacza to jednak, że od razu zagram - oświadczył Rivaldo.
- Od 15 miesięcy nie grał w piłkę, dlatego decyzję o wystawieniu mnie do składu pozostawię sztabowi szkoleniowemu. Sam natomiast ocenię, czy moje kolano podoła wyzwaniu - dodał.
Zdobywca "Złotej Piłki" z 1999 roku był ostatnio krytykowany przez kibiców za znacząco podwyżkę biletów. O ile na początku sezonu wejściówki kosztowały sześć dolarów, o tyle aktualnie ich cena wynosi 30 dolarów. To dużo, biorąc pod uwagę, że Mogi Mirim po ośmiu kolejkach ma na swoim koncie zaledwie trzy zdobyte punkty.