Legia Warszawa w minionym tygodniu sprzedała do Beşiktaşu Ernesta Muçiego. Choć przy Łazienkowskiej tego nie planowali, to oferta rzędu dziesięciu milionów euro, okazała się tą z kategorii nie do odrzucenia.
Z tego powodu w ofensywie wicemistrza Polski powstała niemała wyrwa, związana z odejsciem Albańczyka. Czy dyrektor sportowy Jacek Zieliński będzie w stanie ją załatać?
Ostatnio był on pytany o to w programie Cafe Futbol. Z jego wypowiedzi wysnuąć można konkretny wniosek. Nowy atakujący musi dać jakość.
- W przyrodzie jest tak, że, jak znikają największe ryby drapieżne, to pojawiają się kolejne, które anektują terytorium. Jeżeli dojdzie do transferu w miejsce Ernesta Muciego, to musi być to zawodnik naprawdę bardzo jakościowy albo taki, który prezentuje odpowiedni poziom, zbliżony do Albańczyka, z perspektywą rozwoju. Jeśli nie uda się ściągnąć jednego lub drugiego takiego piłkarza, to wtedy pewnie zostaniemy w obecnym układzie personalnym i wykonamy taki ruch latem - wyznał.
Wygląda na to, że na celownik trafiło pewne nazwisko, a jest nim Samed Baždar - informuje Piotr Koźmiński.
W tym przypadku mamy do czynienia z 20-latkiem, który obecnie jest związany z serbskim Partizanem. Uchodzi za spory talent, a jego poczynaniom przyglądały się w przeszłości takie tuzy, jak Manchester City czy Red Bull Salzburg.
Na ten moment nie wiadomo jednak, jak bardzo zaawansowany jest to temat.
Baždar to reprezentant Serbii do lat 21, który w tym sezonie rozegrał 13 spotkań.
Jego kontrakt z Partizanem jest ważny do 30 czerwca 2026 roku.