„Wojskowi” rozpoczęli udanie swoją przygodę w drugich pod względem ważności rozgrywkach europejskich od zanotowania niespodziewanych wygranych nad Spartakiem Moskwa (1:0) i Leicester City (1:0).
W zaistniałej sytuacji mistrz Polski zwiększył w znaczącym stopniu swoje szanse na pozostanie w rywalizacji na arenie międzynarodowej na wiosnę w fazie pucharowej Ligi Europy lub najgorszym razie Ligi Konferencji Europy.
Legia Warszawa miała okazję praktycznie przypieczętować zameldowanie się w tych drugich zmaganiach w Neapolu, gdzie musiała jednak zgarnąć komplet punktów w starciu z jednym z faworytów całego turnieju.
Drużynie prowadzonej przez Czesława Michniewicza nie udało się osiągnąć tego celu, mimo to szkoleniowiec podziękował zespołowi za występ w tym pojedynku.
- Z mojej perspektywy ten mecz do prawie 80. minuty wyglądał w taki sposób, że byliśmy w grze. Nie stworzyliśmy wielu okazji, Napoli miało ich więcej, ale nie mogli ich wykorzystać. W najlepszym momencie, gdy pojawiły się te okazje, straciliśmy gole. Pierwsza sytuacja po kontrataku, druga, gdy mogliśmy wyrównać. Trzeci gol to bardzo ładny strzał zawodnika Napoli. Straciliśmy szansę na dobry wynik. Chciałbym podziękować drużynie za walkę i zostawienie zdrowia na boisku. Zmiany często odmieniają losy meczu i tak było w tym przypadku po stronie Napoli. Dokonywaliśmy zmian, oni też dokonali, ale ich zmiany były bardziej skuteczne. Do Warszawy wracamy smutni, ale myślę, że gdy opadną emocje dostrzeżemy pewne pozytywy. Graliśmy z liderem Serie A, a przez długi czas potrafiliśmy się im przeciwstawić - przyznał trener „Wojskowych”.
Teraz Legię Warszawa czeka ligowe starcie z Piastem Gliwice (24 października o godzinie 20:00), które może okazać się niezwykle ważne dla dalszej przyszłości 51-latka, ponieważ ekipa z Łazienkowskiej poniosła na własnym podwórku aż sześć porażek w dziewięciu występach.