Pierwotnie faworytem do pozyskania 21-latka był Bayern Monachium, jednak „Gwiazda Południa” z racji wydatku blisko 50 milionów euro na zakup Leroya Sané i widma pokrycia jego niemałej tygodniówki, a także koronakryzysu, wykluczyła jakiekolwiek negocjacje z „Aptekarzami”. Tym samym w grze pozostały Chelsea i Real Madryt.
„Królewscy” jeszcze kilka tygodni temu mieli być już o krok od pozyskania ofensywnego pomocnika, skrzydłowego bądź środkowego napastnika, ale ostatecznie musieli anulować całą operację. To próbują aktualnie wykorzystać „The Blues”, prowadząc rozmowy na temat ewentualnych warunków współpracy z reprezentantem Niemiec. Mimo wszystko hiszpańskie media cały czas utrzymują, że utalentowany gracz nie zamierza jeszcze niczego podpisywać, licząc na ponowienie oferty ze strony madrytczyków.
Tymczasem Falk przekazał, że dla Havertza głównym determinantem w kwestii wyboru przyszłego pracodawcy będzie fakt zapewnienia mu występów w Lidze Mistrzów. Jak wiemy, tego nie jest w stanie zrobić Bayer Leverkusen i właśnie dlatego złożył on prośbę o zgodę na odejście.
W tym kontekście dodajmy, że Chelsea nadal nie jest pewna udziału w sztandarowych rozgrywkach UEFA, a wczoraj zgubiła punkty w starciu z Sheffield United (0:3). Do rozegrania pozostały jej cztery kolejki ligowe i choć zajmuje aktualnie trzecią pozycję (dzisiaj i jutro mogą wyprzedzić ją jeszcze Leicester City i Manchester United), czekają ją pojedynki z Liverpoolem czy Wolverhampton Wanderers. Na drugim biegunie Real Madryt przewodzi tabeli LaLiga.
Jednocześnie należy pamiętać, że oba kluby mogą są zapewnić byt w Lidze Mistrzów poprzez wygraną w trwającej edycji. Szanse Anglików po przegranej z Bayernem Monachium 0:3 są na to jednak nikłe (Hiszpanów czeka za to walka z Manchesterem City - poprzedni mecz „Obywatele” wygrali 2:1).
Havertz jest wyceniany przez władze „Aptekarzy” na 100 milionów euro (wedle informacji 90 milionów), przy czym są one skłonne rozłożyć tę kwotę w formie zmiennych.