Wiadomość o możliwym odejściu Luciano Spalettiego z Napoli przewijała się w mediach od pewnego czasu, lecz nikt nie traktował jej nazbyt poważnie. Dopiero niedawno włoskie media zaczęły donosić o napiętych relacjach trenera z właścicielem, Aurelio De Laurentiisem.
Z tego powodu zaprzestano jakiekolwiek rozmowy w kwestii przedłużenia kontraktu. Obecny wygasa już w 2024 roku, a więc mógł budzić niepewność wśród neapolitańskich kibiców. Wiele wskazuje na to, że architekt wielkiego sukcesu „Azzurrich” po sezonie pożegna się z Piazzale Vincenzo Tecchio.
Napoli w minioną niedzielę pokonało na własnym obiekcie 3:1 finalistę Ligi Mistrzów, a więc Inter Mediolan. Po meczu Spaletti odpowiadał na pytania mediów, nie ukrywając swojego zadowolenia ze zwycięstwa. Wszyscy czekali jednak, aż poruszony zostanie inny temat.
64-latek odniósł się do napływających lawinowo doniesień.
- Sprawa została przesądzona, nie zmienia się zdania z dnia na dzień. Jest to sytuacja, która narastała we mnie od dłuższego czasu. Kiedy pracujesz od rana do nocy, niektóre sprawy mają tendencję do dojrzewania w twoim umyśle, ponieważ musisz cały czas o nich myśleć - zaczął najstarszy trener w historii, który sięgnął po mistrzostwo Italii.
- Jeśli nie jesteś przekonany, że możesz dać wszystko, na co zasługują ci ludzie, dobrze jest to przemyśleć. Zastanawiasz się, dochodzisz do wniosku, a potem się go trzymasz.
- Wszystko, co trzeba zrobić, to tylko ogłosić. Powiedziałem De Laurentiisowi to, co musiałem powiedzieć. Nie było żadnych negocjacji. Po wspólnej kolacji wyszliśmy ze wszystkim uporządkowanym - zakończył, dając do zrozumienia, że jego piękna przygoda w stolicy Kampanii dobiega końca.
Matteo Moretto i Gianluca Di Marzio potwierdzają, że szanse na pozostanie Spalettiego są iluzoryczne. Już w najbliższych dniach klub powinien poinformować o zakończeniu tej współpracy. Inne zakończenie tej historii byłoby zatem sporym zaskoczeniem.