„Rojiblancos” podchodzili do sobotniego meczu z Realem Valladolid, mając dwa punkty przewagi nad Realem Madryt. Do pewnego momentu przegrywali oni 0:1, ale taki sam wynik utrzymywał się w meczu „Królewskich” z Villarrealem. Remis Atlético dał dzisiaj Ángel Correa, a w 67. minucie do siatki trafił Suárez, zmieniając wynik na 2:1. Trafienie Urugwajczyka było decydujące, ponieważ Real odwrócił losy swojego spotkania i również wygrał 2:1. Gdyby nie gol Suáreza, mistrzem przy identycznej liczbie punktów zostaliby „Królewscy”.
34-latek nie krył wzruszenia po ostatnim gwizdku.
- Barcelona mnie nie doceniała. Nie doceniali mnie, a Atlético otworzyło przede mną drzwi, dając szansę. Już zawsze będę wdzięczny temu klubowi za okazane zaufanie.
- Wiele osób cierpiało razem ze mną. Moja żona, dzieci... Dzień po dniu.
- Atlético miało wspaniały rok i mówię to, mając nawet na uwadze trudności, które momentami przytrafiały się nam w lidze. Byliśmy najbardziej konsekwentni ze wszystkich drużyn i jesteśmy mistrzami - powiedział Suárez w krótkiej rozmowie po sobotnim meczu.
W pewnym momencie napastnik po prostu usiadł na murawie i zaczął płakać.
Suárez przeniósł się z Barcelony do Atlético w zeszłym roku. Sezon zakończył z 21 ligowymi trafieniami.