Młodzieżowy reprezentant Polski skorzystał przed kilkoma tygodniami z nadarzającej się szansy i w obliczu poważnej kontuzji odniesionej przez Rune'a Jarsteina (absencja od początku sezonu), drobnych problemów zdrowotnych dokuczających Nilsowi-Jonathanowi Körberowi i Oliverowi Christensenowi, a także otrzymania pozytywnego wyniku testu na koronawirusa przez Alexandra Schwolowa zadebiutował na poziomie Bundesligi w przegranym meczu z Freiburgiem (0:3).
Potem blisko 21-letni zawodnik wystąpił jeszcze w dwóch kolejnych spotkaniach Herthy, aby następnie przy okazji starcia z Hoffenheim (3:0) nie załapać się nawet do kadry.
Można było przypuszczać, że na tym obecność Marcela Lotki w pierwszej ekipie z Berlina się zakończy. Tym bardziej, że już wiadomo o jego letniej przeprowadzce do rezerw Borussii Dortmund.
Dość niespodziewanie Polak usiadł jednak na ławce rezerwowych przy okazji pojedynku z Bayerem Leverkusen (1:2) i po upływie kwadransa pojawił się na boisku z powodu kontuzji uda odniesionej przez Alexandra Schwolowa.
Nasz bramkarz nie zdołał uchronić walczącej o utrzymanie „Starej Damy” od porażki, ale ma zachować miejsce w składzie Herthy w obliczu problemów zdrowotnych jej podstawowego golkipera.
Taką informację przekazał „Kicker”, który uważa, że Lotka cieszy się większym zaufaniem w oczach trenera Felixa Magatha od sprowadzonego latem za trzy miliony euro Olivera Christensena z Odense.
Tym samym blisko 21-letni polski zawodnik może tuż przed opuszczeniem berlińskiego zespołu odegrać w nim jedną z pierwszoplanowych ról i pomóc mu utrzymać się w Bundeslidze, bo nic nie wskazuje na to, by Schwolow miał w ekspresowym tempie wrócić do pełni sił.
Stołeczna ekipa plasuje się obecnie w strefie spadkowej, ale traci tylko punkt do ostatniej bezpiecznej lokaty na sześć kolejek przed końcem sezonu.