Mimo że na początku swojej kariery zawodnik był już w akademii młodzieżowej ekipy z Signal Iduna Park, to do seniorskiej drużyny trafił dopiero latem 2012 roku. Wówczas sprowadzono go z Borussii Mönchengladbach.
Od tego czasu, szczególnie na początku, wielokrotnie wróżono Niemcowi przeprowadzkę do innej ligi. Ogromne zainteresowanie nim wykazywał Real Madryt, ale problemy zdrowotne skutecznie wypędziły Hiszpanom pomysł transferu z głowy.
Marco Reus ostatni poważny uraz pokonał w 2018 roku, dzięki czemu może stanowić o sile swojego zespołu, którego jest kapitanem.
W poprzedniej kampanii brał on czynny udział przy zdobyciu 25 bramek, na co złożyło się 11 trafień i 14 asyst. Podczas trwających rozgrywek dobił już do 9 goli oraz 10 ostatnich podań, a Borussia Dortmund cały czas depcze po piętach zawodnikom Bayernu Monachium. Nic więc dziwnego, że 32-latek nie myśli o odejściu, wprost przeciwnie.
– BVB to mój klub, Dortmund to moje rodzinne miasto i chciałbym tutaj zakończyć swoją karierę – wyznał w rozmowie z „Bildem”.
Kontrakt gracza obowiązuje do 30 czerwca 2023 roku, ale jest on otwarty na przedłużenie współpracy.
– Nie prowadziliśmy jeszcze żadnych rozmów, jednak odkąd tu jestem już dwa razy przedłużyłem swój kontrakt, zwłaszcza w czasach, gdy pod względem sportowym nie wiodło mi się najlepiej. Więc dlaczego miałbym nie zrobić tego teraz? W tej chwili czuję się bardzo dobrze i naprawdę cieszę z bycia liderem tej drużyny – oznajmił.
Reus to 48-krotny reprezentant Niemiec. Ubiegłego lata zaproszono go do wzięcia udziału w EURO 2020, ale odmówił, tłumacząc to zmęczeniem po trudnym sezonie. Jeśli chodzi o BVB, jak dotąd zgromadził łącznie 344 występy.