Dziś mija dziesięć lat o pamiętnego finału Mistrzostw Świata rozgrywanych w Niemczech. Włosi wygrali z Francuzami po karnych, lecz wielu obserwatorów zapamięta to spotkanie przez czerwoną kartkę dla Zinedine'a Zidane'a. "Zizou" po krótkiej rozmowie z włoskim obrońcą, Marco Materazzim, uderzył go głową w klatkę piersiową. Po konsultacji z sędzią technicznym arbiter zdecydował się wyrzucić pomocnika z boiska, co było dla Francuza ostatnim wydarzeniem w karierze.
Do tej pory tajemnicą było co tak naprawdę rozwścieczyło legendarnego piłkarza takich klubów jak Juventus czy Real. Powszechnie panowało przekonanie, że były obrońca Interu obraził matkę reprezentanta "Trójkolorowych", lecz Materazzi temu zaprzecza.
- To co powiedziałem było głupie, ale nie zasługiwało na taką reakcję. Bez problemu można usłyszeć gorsze słowa na ulicach Neapolu, Mediolanu czy Paryża. O wiele poważniejsze rzeczy. Nigdy nie obraziłbym jego matki, ponieważ moja zmarła, kiedy miałem 15 lat. To co powiedziałem dotyczyło jego siostry.
Obaj emerytowani piłkarze zajmują się teraz trenowaniem. Zidane prowadzi pierwszą drużynę Realu Madryt, z kolei Materazzi trenuje piłkarzy Chennaiyin FC występującego w Indian Super League.