Środkowy napastnik w czasach występów w Interze Mediolan i przywdziewania opaski kapitańskiej był obiektem pożądania wielu ekip. Były to Real Madryt, Juventus, SSC Napoli czy AS Roma. Jednocześnie możliwość jego zatrudnienie sondowały kluby z Anglii.
Mauro Icardi finalnie wylądował w Paris Saint-Germain. Zaczęło się bardzo dobrze, bo mimo rywalizacji z Edinsonem Cavanim czy Pablo Sarabią, udało mu się w pierwszym sezonie zdobyć 20 bramek w 34 występach. Paryżanie dokonali wykupu zawodnika.
W następnej kampanii pojawiły się pierwsze poważne problemy. Konkurencja ze strony Moise Keana oraz kłopoty zdrowotne sprawiły, że spotkań było już 28, a goli 13. Dziś mówimy o zaledwie pięciu trafieniach i 29 meczach.
Kariera 29-latka zmierza w niepokojącym kierunku, dlatego z miłą chęcią przeprowadziłby się on do drużyny, która zapewni mu grę co tydzień w podstawowym składzie. Opcją zawsze byłby powrót do Serie A, ale... No właśnie, jest coś, co stoi na drodze do realizacji tego kroku.
Icardi na Parc des Princes inkasuje 800 tysięcy euro brutto miesięcznie, czyli 9,6 miliona rocznie. Jakby tego było mało, jego kontrakt obowiązuje jeszcze przez ponad dwa lata. W tej sytuacji trudno znaleźć klub, który udźwignąłby koszty tej operacji. Jeden z najlepszych napastników XXI wieku we Włoszech utknął w złotej klatce.