Po odejściu Neymara do Paris Saint-Germain włodarze „Dumy Katalonii” starali się o pozyskanie nowych gwiazd do swojego zespołu. Antoine Griezmann w zasadzie od samego początku wymieniany był wśród zawodników, którymi interesuje się wicemistrz Hiszpanii. Jak przyznał teraz José Ramon de la Moren, w pewnym momencie na stole pojawiła się konkretna oferta.
Barcelona miała być skłonna zapłacić za Francuza 140 milionów euro. Atlético nie przystało jednak na taką ofertę. Kluczowy w całej sprawie był fakt, że nieco wcześniej madrytczycy zwiększyli klauzulę wpisaną w umowę Griezmanna do 200 milionów euro (obecnie znowu opiewa ona na 100 milionów) w celu zabezpieczenia się przed odejściem swojej gwiazdy w trakcie zakazu transferowego nałożonego przez FIFA.
Co ciekawe, wcześniej Barcelona próbowała pozyskać innego gracza „Rojiblancos”, Saúla. Za niego Katalończycy chcieli zapłacić 80 milionów euro. Na tyle opiewała bowiem wcześniej klauzula w jego kontrakcie. W momencie, gdy Katalończycy zaczęli jednak działać, kwota ta wzrosła do 150 milionów euro.
Dodajmy, że Saúl jest obecnie związany z klubem ze stolicy Hiszpanii do 30 czerwca 2026 roku. Umowa Griezmanna wygasa cztery lata wcześniej.