We wtorek włodarze „Lisów” postanowili pożegnać się z Craigiem Shakespearem, który kilka miesięcy temu wszedł na King Power Stadium w buty Claudio Ranieriego. Powodem zakończenia współpracy między stronami były niezadowalające wyniki zespołu na początku sezonu. Obecnie zajmuje on bowiem dopiero osiemnaste miejsce w tabeli Premier League. W ośmiu dotychczasowych kolejkach sięgnął po sześć punktów.
W najbliższym meczu ligowym ze Swansea City „Lisy” poprowadzi Michael Appleton, ale nie wydaje się, by dotychczasowy asystent Shakespeare'a pozostał na dłużej menedżerem drużyny.
Zdaniem brytyjskich mediów, działacze Leicester szukają już nowego menedżera i jednym z ich faworytów ma być właśnie Dyche, który obecnie odpowiada za wyniki Burnley (aktualnie siódma lokata w Premier League). Z jednej strony taki ruch nie wydaje się zbyt prawdopodobny. Z drugiej jednak sam Dyche ma optymistycznie zapatrywać się na nawiązanie współpracy z „Lisami”.
Dodajmy, że taki ruch wiązałby się z przelaniem przez Leicester na konto Burnley odszkodowania w wysokości 2,5 miliona funtów.
Dyche nie jest jednym menedżerem, którego nazwisko przewija się w mediach w kontekście objęcia zespołu „Lisów”. Wśród nich są jeszcze m.in. Thomas Tuchel i Chris Coleman. Możliwość pracy na King Power Stadium wykluczył raczej Sam Allardyce.