„Rossoneri” narobili w zeszłym roku sporo szumu. Ambitne działania na rynku transferowym pozwoliły na sprowadzenie szanowanych nazwisk, co rozbudziło entuzjazm kibiców. Ponad 200 milionów euro wydane na transfery okazało się jednak niefortunną inwestycją, ponieważ klub pogrążył się w problemach z Finansowym Fair Play, a na domiar złego nie udało mu się wyjść z kryzysu sportowego.
Historia mogła potoczyć się jednak zupełnie inaczej, ponieważ w pewnym momencie do drużyny mógł dołączyć Cristiano Ronaldo. Media przemilczały wtedy ten temat, ale teraz, już po zmianie zarządu, Fassone wyznał, iż doszło do spotkania, na którym przedyskutowano sprawę, a ówczesny właściciel Yonghong Li marzył o finalizacji operacji.
- To prawda, Yonghong Li chciał sprowadzić Cristiano Ronaldo do Milanu - powiedział działacz w rozmowie z „Il Sole 24 Ore”.
- On go chciał, ponieważ wierzył, że Ronaldo byłby wielką siłą na chińskim rynku. Zawodnik chciał opuścić Real. Spotkaliśmy się w lipcu 2017 z jego agentem, Mendesem, i przyjrzeliśmy się kosztom operacji oraz możliwości jej wykonania. Właśnie wtedy przekonałem Yonghonha Li, żeby porzucił swoje marzenie. Ronaldo był za drogi.
- Uważam, że Milanem zarządzali znakomici działacze. Zwiększyliśmy obroty o 20 milionów euro. Dług w wysokości 126 milionów, w tym 45 milionów euro nadzwyczajnych kosztów, został w całości pokryty przez Elliott Management. Składały się na to odprawy dla graczy jak Kalinić czy premie dla mnie i pięciu pozostałych dyrektorów. Nie mam już kontaktu z Lim, choć czasem rozmawiam z jego prawą ręką, Davidem Hanem Lim. Nie wiem skąd wzięli się pieniądze na jego inwestycję w klub, ale w całości udział brali prestiżowi doradcy, więc nie miałem powodu, żeby cokolwiek podważać.